Można by powiedzieć ,że jeszcze nie wystygnięci po wieliszewskim crossingu z kolegą Kazimierzem w drodze powrotnej podjęliśmy decyzję o udziale w tym meetingu traktując go jako rozbieganie. Zawody te to inicjatywa jednego z księży parafii św.Józefa przy współudziale organizacyjnym kolegi Adama ,który w temacie biegania.pl wie dużo i tak pozytywnie kończą się niektóre wizyty duszpasterski. Kol. Adam w związku z ta dość spontaniczną inicjatywą zwrócił się parę dni wcześniej telefonicznie do mnie o wsparcie. W związku jednak z napiętym terminarzem ostatecznie moje organizacyjne wsparcie polegało na pchnięciu informacji, zresztą dość zdawkowej jaką dysponowałem , o wydarzeniu na profil "co w wołominie" i do znajomych na FB. O spontaniczności imprezy niech świadczy fakt ,kiedy zjawiłem się z o wskazanej godzinie 16.10 pod kościołem nie było ani słychu ,ani widu ,że coś zaistnieje, a bieg miał przebiegać gdzieś tu. Dopiero po chwili pojawił się kolega Adam, przybył autem i oświadczył ,że ze względów bezpieczeństwa itd i itp imprezę przeniesiono na stadion OSiR "Huragan". I tak dokonaliśmy ,przekątnego przerzutu przez tory ,do wskazanego obiektu.
Tam dokonaliśmy tzw rejestracji do biegu i dostaliśmy metki z numerami. Nasz dystans to 3000 m. Przed nami pobiegły jeszcze dzieci na dystansie 200 m. Wbrew pozorom nawet było trochę osób. Zatem udaliśmy się na drugi przeciwległy kraniec bieżni , by wystartować. I tak też się stało.
Początkowo biegliśmy w grupie. Jedynie wyciął kolega z naszego klubu, Marcin i biegł zdecydowanie na złamanie 12 minut. My przez prawie dwa okrążenia biegliśmy w grupie asystując koledze Leszkowi z Bobra Tłuszcz biegnącemu z latoroślą w wózku. Na ostatnie 2 i pół okrążenia postanowiłem przyśpieszyć, ale Marcin był już zdecydowanie poza zasięgiem i pewnie 12 minut spokojnie rozmienił ( za specjalnie nie wsłuchiwałem się w podawane na zakończenie rezultaty )
Ja byłem drugi z czasem 12:28, a za mną niebawem linię mety osiągnął kolega Kazimierz, a za nim pozostali. Nim sympatyczne wolontariuszki pod przewodnictwem sędziego Adama przygotowały komunikat końcowy my biegacze delektowaliśmy się serniczkami i wuzetkami od cukierniczego sponsora. Ja i Kazimierz ,traktowaliśmy te słodycze jako uzupełnianie glikogenu pod niedzielne starty. Ja w Pólmaratonie w Białymstoku, a Kazimierz w Poland Biku w Rembertowie. W rodzinnym meetingu dominował nasz klub Aktywny Relaks okupując podium w open jak i w kategorii rodzina, a również chłopaki -synowie Marcina powygrywali swoje kategorie. Wszyscy triumfatorzy stali się posiadaczami koszulek z herbem miasta i logo ośrodka. Po tej imprezie ,która chyba nie chcący wpisała się w realizowane dni Wołomina ,bo takowe akurat się odbywały, łatwiej będzie można zorganizować zawody biegowe, gdyż kiedy nasz klub chciał przeprowadzić np. w ubiegłym roku zawody z cyklu Polska biega, musiał ubiegać się o oficjalne zgody, podpisywać zobowiązania itp. jakby nie wiadomo co, a nie działa to motywująco na inicjatywy społeczne w organizowanie zawodów ogólnie dostępnych takich jak choćby te w Wieliszewie, gdzie widać inne podejście do tego tematu. Być może się mylę, być może będzie lepiej i łatwiej ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz