czwartek, 30 października 2014

Wkoło basenu ;) Taka PZU Trasa Zdrowia…25.10.2014

 
 Jeszcze dwie godziny temu dziarsko podążaliśmy biegiem po pętli Parku Skaryszewskiego w 76 edycji Parkrun, a za dwadzieścia jedenasta jesteśmy już w Kobyłce na starym ,a może strasznym basenie. Znam, to może za dużo powiedziane, raczej pamiętam, to miejsce z przełomu lat 60 i 70 ubiegłego wieku , bo w tym basenie parokrotnie pływałem, to też za dużo powiedziane, ale uwarunkowane wówczas moim wiekiem. To co z niego zostało to lej po bombie wypełniony wodą , ślad podmurówki ogrodzenia gdzie niegdzie i resztki dwóch murków dawnej będących częścią wejść na obiekt. Jeden nawet ma okienko jakby kasowe. Kilkadziesiąt lat i miejsce całkowicie odmienne od tego którego obraz mam w pamięci. Teraz miejsce to ożywa na nowo , a to za przyczynkiem powstania Trasy Zdrowia PZU. Taka ogólnopolska inicjatywa wsparcia ścieżki różnymi elementami ,przeszkodami do doraźnej aktywności fizycznej.  Wszystkie stacje- przyrządy wykonane z drewna w sposób zniechęcający do dewastacji, zatem jest szansa, że jakiś dłuższy czas posłużą zainteresowanym. Logistycznie i organizacyjnie temat ogarnęło  Family Activ , grupa kolarska z Kobyłki. Tuż przed godziną jedenastą na jednej pętli przeprowadzono wyścig dla dzieci. Długość pętli to nie całe 1700 metrów w warunkach krosowych, aczkolwiek po ścieżkach tego kompleksu leśnego sąsiadującego przez drogę gruntową ze stacją PKP Kobyłka. Jadąc na wschód po prawej stronie. Dzięki wyścigowi najmłodszych jakby mieliśmy więcej czasu na rozgrzewkę. A wyglądała ona raczej nie tak jak zwykle, bo przeszywający chłód zniechęcał do przebywania na powietrzu , a prowokował jak najdłuższy nasz pobyt w ogrzanym aucie, tym bardziej że nie przebieraliśmy się po poprzednim biegu, a jednak ubranka trochę zawilgotniały. Jednak te 5 ,10 minut przed startem postanowiliśmy podnieść ciepłotę naszych ciał poprzez jakiś ruch, a przy okazji zorientować się z kim nam przyjdzie rywalizować. Rzeczywiście było kilka osób w strojach świadczących, że coś tam poczynają sobie biegowo, jednak naszą uwagę zwróciło dwóch młodzieńców , prawdopodobnie piłkarzy, którzy mogli zmusić nas do wysiłku większego niż ten który planowaliśmy tu włożyć , by dobrze wypaść. A przecież mieliśmy już w nogach wyścig na piątkę. Oczywiście chodzi o kilometraż, a ocena to może 3 +.   My ,grupa dorosła , mieliśmy do pokonania cztery pętle. Nawiasem mówiąc nawet nie pokusiliśmy się, żeby choć raz ją przebiec w ramach rozgrzewki, no  ale szerokość ścieżki nie pozwalała na poruszanie się po niej autem, w którym się grzaliśmy. Także profil trasy był dla nas zagadką, no może poza Kamilem,  który nieopodal mieszka i już testował ścieżkę zdrowia, to i coś o terenie wiedział. Spora grupka , jak na taki bieg stanęła na starcie, by sygnale ambitnie ruszyć. Na czoło oczywiście wysunął się nasz Kamil, a za nim wspomniani młodziaki, którzy z resztą  dosłownie szybko go wyprzedzili i zaczęli niepokojąco znikać mi z pola widzenia. Biegłem za Kamilem i kiedy już poczułem ,że się rozbujałem to poprosiłem go by mnie przepuścił , by złapać kontakt wzrokowy z uciekinierami. To było w połowie pierwszej pętli i dzięki temu widziałem, że bliższy mnie ewidentnie słabnie, a pierwszy się trzyma jednak separacja między nami nie zwiększa się . Zatem postanowiłem wieźć swoje tempo dalej i czekać na rozwój wypadków, tym bardziej ,że to początek. Pod koniec pierwszej pętli dogoniłem słabszego uciekiniera i skupiłem się na pierwszym. Widziałem ,że sukcesywnie przybliżam się do niego.  Nie wpadanie w panikę na początku zaprocentowało, bo w połowie drugiej pętli już byłem za szybszym uciekinierem, ale nie miałem nawet zamiaru go brać tak ambitnie od razu tylko się trochę za im powieźć. Jednak się okazało ,że prawdopodobnie ten szybki start sporo go kosztował, choć jeszcze gdy biegłem z nim stwierdził , że muszę coś biegać, to zdradziłem mu ,że to drugi mój wyścig w tym dniu. Taki nie chcący chwyt psychologiczny, na rywalu nie dający mu złudzeń z kim się ściga, a że ja musiałem się sprężać ponadnormatywnie do tego co zakładałem to już inna sprawa. Ale taka to zabawa. Kiedy kolegę zostawiłem to starałem się wypracować na tyle czystą sytuację , by trochę odpuścić na następnych pętlach, choć nie wiele , ale jutro też był w planie start, więc trzeba było zacząć oszczędzanie zasobów.  Finalnie byłem pierwszy, drugi młody piłkarz ,a trzeci Kazimierz. Kamil był tuż za podium.  Zaraz po biegu skorzystaliśmy z przygotowanego cateringu i spokojnie oczekiwaliśmy na zakończenie zawodów. Było ono dla nas wyjątkowo miłe , bo dwa miejsca nasze na pudle, a jeszcze zważywszy na komplet okoliczności, czyli wcześniejszy start ,a i nasze roczniki to dobrze nas podbudowało.

Medale wręczał nam sam Pan Burmistrz Kobyłki, a dekorował zwycięzców trener,selekcjoner polskiej reprezentacji Pan Andrzej Strejlau, co nie tylko w naszych oczach podnosiło rangę tych zawodów oficjalnie otwierających Trasę Zdrowia dla wszystkich chętnych.  Nim się nasza ekipa rozstała dogadaliśmy szczegóły jutrzejszego wypadu do Serocka, życząc sobie szybkiej i skutecznej regeneracji. A tak nawiasem mówiąc ciekawi mnie geneza powstania tego basenu ,w tym miejscu, choć jest ono jakby stworzone do rekreacji, która tu właśnie powraca. Poza tym ciekawe czy gdzieś i czy ktoś ma jakieś foty tego obiektu z czasów jego   świetności ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz