czwartek, 6 kwietnia 2017

III Bieg Żołnierzy Wyklętych, Radzymin ,26.032017

                 
           Pomimo, że do  Radzymina mam dosłownie rzut beretem , to dopiero teraz trafiłem tu na ten bieg. Poprzednie dwie edycje z różnych przyczyn musiały mi umknąć. Tym razem zaplanowałem i przybyłem. Wszystko odbywało się w obrębie szkoły, czyli biuro zawodów, a i trasa przebiegała sąsiednimi ulicami z meto-startem po sąsiedzku . Na placu szkoły zorganizowany był piknik ze stoiskami militarnymi współczesnymi i rekonstrukcyjnymi. Moją uwagę zwróciła Granatowa Policja, formacja istniejąca przed wojną tu rekonstruowana przez grupę z Radomia.


Nasz bieg na dystansie głównym opierający się na trzech pętlach poprzedzały biegi dla młodzieży na krótszych odcinkach i bieg dla służb mundurowych też odległościowo krótszy. Pogoda była dość dziwna ,bo powietrze wyjątkowo rześkie przy podmuchach wiatru, ale jak wyszło słońce to robiło się wyjątkowo ciepło.

Wstępnie planowałem biec na długo czyli cienki spód z długim rękawkiem i na to krótki rękawek. I w cienkich leginsach. Części dolnej zapasowej żadnej niestety nie miałem. Start miał odbyć się o 11.00. Przed ustawieniem się w jego rejonie po rozgrzewce, którą robiłem z kolegą Kazimierzem Radomskim stwierdziłem, że będzie komfortowo pozbyć się długiego rękawka i tak zrobiłem. Po przybliżeniu się w rejon startowy okazało się ,że jest poślizg ze startami poprzedzającymi główny.  Ta sytuacja trochę się przeciągała i w oczekiwaniu gdy schowało się słońce robiło się trochę nieprzyjemnie chłodno. Natężenie zimna redukowało tylko skupisko biegaczy , bo rozgrzany organizm będący w dłuższym oczekiwaniu w tych warunkach reagował dość negatywnie. No ale w końcu po upływie ponad 15 minut w końcu doczekaliśmy się na nasz start i ruszyliśmy . Od razu uformowała się czołówka w około dziesięcioosbowej grupie ,którą przez pewien czas obserwowałem. Po około kilometrze wystąpić zaczęła już selekcja i parę osób zdecydowanie odpadło od czołówki. Ja w zasadzie biegłem swoje tempo, choć obawiałem się czy przypadkiem po przechłodzeniu za bardzo mnie nie poniosło. W pewnym momencie dołączyłem do dwóch zawodników, jeden z Mińska drugi z Radzymina. Ten z Mińska został lekko z tyłu , a ja ciągnąłem za żółtą koszulką z Radzymina. W pewnym momencie nawet wyszedłem przed kolegę uprzedzając go, poprowadzę. Jednak on po pewnym czasie na drugiej pętli wszedł na większe obroty .
Ja nie ryzykowałem. Dogoniłem też po drodze młodego kolegę z opaską na głowie poznanego w biegu w Sulejówku, a później w Wołominie na biegu 11.03. gdzie był drugi . Tym razem dystans jest dłuższy i kolegę wyprzedziłem. Na trzeciej pętli znacznie zacząłem doganiać i to skutecznie następnych zawodników. Na około dwa kilometry przed metą byłem na plecach kolegi Arkadiusza Szczotka, z którym w paru ostatnich startach mam okazję na potyczki biegowe. I tu miałem     dylemat ,czy trzymać się do ostatniej krótkiej około 50 metrowej prostej przed metą ,czy podjąć atak wcześniej. Jednak zauważyłem jakby spadek tempa u mojego rywala i nie widziałem sensu dostosowywania się do niego i postanowiłem zaatakować przed zakrętem na ostatnią długą prostą około 300, 400 metrową. Miałem obawy, czy po wczorajszych górkach zdołam utrzymać to tempo . Nie myślałem nawet żeby się oglądać ,skupiony parłem do mety. Miałem świadomość ,że kategorię mam wygraną , ale chęć rywalizacji do końca parła mnie do  przodu. Po ostatnim zakręcie zostało około 50 metrów , niby nie wiele ale już prawie leciałem na oparach i tak jeszcze się spinałem.       Na sam koniec jednak kolega nie odpuścił i próbował , jak to się mówi rzutem na taśmę mnie śmignąć ,jednak nie do końca wykonany mój gest zwycięstwa pomógł mi przekroczyć pomiarową matę na mecie przed nim.
I w ten sposób ,byłem w dziesiątce tego biegu zajmując szóste miejsce. Mój czas to 28;19, natomiast kolegi z Radzymina Fijałkowskiego Artura 28:06. Także dobra 50 metrów mi uciekł, ale było widać potencjał. Bieg wygrał Pawłowski Michał z czasem 27:03 za nim był Dariusz Wieczorek 27:12 i Kurek Jarosław 27:18. A po biegu słonko zdecydowało się konkretnie poświecić i na zakończenie zrobiło się ładnie i ciepło. Po skończonym biegu bezpośrednio, jak do mety na 14 miejscu dotarł kolega Kazimierz z czasem 31:27 dzięki któremu został trzeci w naszej kategorii, razem pobiegliśmy jeszcze na jedną honorowo rozbiegową pętlę. Bieg główny ukończyło 145 osób. To ,co trzeba zauważyć, to drugi bieg w powiecie wołomiński mający charakter patriotyczny, bezpłatny dla uczestników, za to z pełną ofertą obsługową, zatem przy i przed startowe niedociągnięcia muszą iść w niepamięć, a ja czekam na następne edycje.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz