czwartek, 6 kwietnia 2017

I nie ma mocnych, czyli jak popadłem w uzależnienie od M400 na górkach w Miłosnej !25.03.2017

       
  Jak zwykle , co chcę osiągnąć, co ma mnie to dać i jeszcze w kontekście najbliższego startu . A jest on już jutro ,po tym dzisiejszym na trasie x ,na dystansie deklarowanym 7,8 km w Radzyminie. Czyli dziś nie ma się co spinać zanadto i może zrobić to tak : zbiegi i odcinki płaskie dość  swobodnie , a podbiegi wykorzystać jako nieprzesadny w dniu dzisiejszym ,akcent siłowy.   Spotkane towarzystwo zdecydowanie pozytywnie wpłynęło, na szybkie osiągnięcie świetnego nastroju i podniosło wewnętrzne morale zawodnika w mojej osobie . Dobrze wspomnieć co się treningowo działo jeszcze w piątek. Mianowicie pobiegłem sobie takie dziesięciokilometrowe rozbieganie z uwagą skierowaną na styl biegu, ładny styl trzeba dodać. Po zaliczeniu tej sesji niezwłocznie zrzuciłem zarejestrowany dane na komputer. W sumie to nie było wiele do analizowania, no może wykresik z kadencją, co miało bezpośredni związek z realizowanym założeniem. Jednak nurtowało mnie co innego. Mój M400 przestał informować mnie akustycznie o przebytach kilometrach. Dzień wcześniej sądziłem ,że skorygowałem to , jednak w dzisiejszym sesji funkcja była nie aktywna. No i doszedłem w czym rzecz . Wprowadzone dane ,po zapisaniu trzeba ponownie poddać zsynchronizowaniu w osobnym "oknie" , w tym które pojawia się zaraz po podłączeniu zegarka do kompa. Wcześniej jakoś w trakcie codziennych aktywności treningowych nie było to dla mnie , aż tak niezbędne, ale jak jest taka opcja to czemu nie korzystać ? Tym bardziej, że wcześniej była , a potem znikła, pewnie po jakiś pobieranych aktualizacjach. Teraz sprzęt pomiarowy gotowy był na zycher.  A ty Wesołe Biegi Górskie w ostatniej , przed ceremonialnej edycji, czyli bieg o marchewkę. Coś dla mnie. 100 % aktywnego relaksu z klasyfikacją : uznanie i chwała ;) . Stąd i założenia takie , anie inne. Jak w poprzednich startach pięć minut przed główną stawką pobiegli zaliczający krótsze dystansy ,czyli na 2 i 6 km i na starcie zrobiło się pustawo ! No cóż, ścigacze zbierają siły na jutrzejszy PM Warszawski. Wśród oczekujących wypatrzyłem dzisiejszego rywala dla siebie w postaci kolegi z mojej kategorii wiekowej w osobie Szymona Drabczyka, przybyłego zresztą gościnnie ,jednorazowo w tej edycji, narzekającego jednak na kontuzyjne dolegliwości dwugłowego. Pomimo to ,zważywszy na przerzedzenie zawodnicze na starci naszej stawki stwierdziłem, że  istnieją dziś warunki na szansę na pudło. Po starcie trzymałem się swojego plany i nie dałem się wciągnąć do ścigania przez zawodnika , który mocno wyrwał do przodu. Ku mojemu zdziwieniu okazało się że faktycznie pudło w dniu dzisiejszym jest w zasięgu. Nie pamiętam w którym dokładnie momencie, ale w sumie dość wcześnie, dogoniłem tego pierwszego i wyprzedziłem. Teraz prowadziłem swoją wewnętrzną walkę z samym sobą. Biec tak by być pierwszym, no ale też nie zapominać o zaplanowanych założeniach mając na uwadze szczególni też jutrzejszy start.
Finalnie mogę stwierdzić ,że bez szczególnej walki miejsce dowiozłem do końca, ale końca nie było ! Już po pierwszej pętli zauważyłem ,że sygnał akustyczny sygnalizujący drugi kilometr , czyli rejon mety pojawił się kilkanaście metrów dalej, czyli każda następna pętla to będzie coraz dalej . I tak było. A ja chciałem zmonitorować sobie dystans 10 kilometrów. Dlatego po osiągnięciu mety i złapaniu butelki wody od organizatora , bez zatrzymywania pomknąłem dalej, ale nie trasę tylko na pętlę chodnikową w celu dokręcenia brakującego dystansu.

Jak się okazało ,potrzebne były prawie dwie. Cel został osiągnięty. Po dotarciu do strefy mety musiałem wyjaśnić co się stało lekko skonsternowanej obsłudze sędziowsko-organizatorskiej. A domysły już knuli różne ;). Nie wnikam skąd różnica dystansowa, bo być może nie uwzględnia sprzęt dokładnie przewyższeń , ale nie to było istotą tej zabawy zakończonej satysfakcją i miłym akcentem na podium w open. Uzyskany czas 44:38, nawet nie odbiegał wiele od wcześniej uzyskiwanych w rzeczywistej, można powiedzieć walce . Przyjemnie też może być szybko....w miarę szybko ;).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz