niedziela, 7 sierpnia 2016
Parkrun # 165 ,następne podejście do rozmiany 19. 30.07.2016
Zamiar i chęć zejścia poniżej 19 minut jest. Jednak konkretnej pracy pod ten temat raczej nie ma. Na luźnym bieganku średnio, co drugi dzień, to może wagę jako taką się ogarnia ,ale na szczególną progresję liczyć co nie ma. Co nie znaczy żeby znowu przy okazji startu odpuszczać. Absolutnie nie i tak też było tym razem. Mocnej obsady raczej nie było ,ale już na pierwszy rzut oka wiedziałem, że jest z kim przegrać. Po starcie przez pewien czas ,trzeba dodać dość krótki czas, znajdowałem się na trzeciej pozycji, bo dwaj pierwsi śmignęli mocno. Wśród nich jednak nie widziałem kolegi Wojtka i kolegi z mojej kategorii Adama. To oni po tym krótkim czasie wyprzedzili mnie i skazali na mozolne próby utrzymania się za nimi. Próby były mozolne , a dystans między nami jednak rósł. Niestety. I tak już było do samego końca. Próbowałem i starałem się jednak trzymać swoje tempo wiedząc ,że ci dwaj koledzy pobiegną w granicach 18:30 łudziłem się ,że może powalczę o 18 z przodu. Jednak jeszcze nie tym razem. Skończyło się to dla mnie na 19:14. Na koniec poeksperymentowałem z fotkami z "kija", bo któregoś razu mi nie wyszło. Tym razem z kolei jako tako, tak jak i mój bieg w sumie, chociaż czwarta lokat jest jednak budująca zważywszy na 74 osobową obsadę. Najlepszym z tego wszystkiego jest to ,że był to mój 50 parkrun, a 49 w tej lokalizacji. Można zacząć myśleć o koszulce z 50 na plecach do jakiej w ten sposób nabyłem praw.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz