Rano dyszka-zawody,
a pod wieczór mila, konkretnie Mała Mila Marecka. Jak ten czas leci, bo to już piąta,a może i szósta edycja. Ostatnie dwa lata na bank miałem przerwę w starcie na tej imprezie, ale w tym roku z inicjatywy kolegi Kamila Hermana skompletowaliśmy drużynę pod wezwaniem" Gazela" z założeniem wysokiego miejsca w drużynówce. W poprzednich edycjach też robiliśmy drużynówkę i łapaliśmy się na podium, nawet to miejsce najwyżej, Mnie zdarzyło sie być trzecim w open nawet. Zasadą jest ,że w drużymie punktyje trzech facetów i jedna babeczka. Babeczki zawsze mieliśmy fajne i szybkie, że wspomnę o Patrycji Bereznowskiej . Lada dzień ta pani będzie broniła tytułu Mistrzyni Polski w Biegu 24 godzinnym. Super szybka z kolei Ewa Chreścionko, oczywiście triumfowała tu w open , mocno ciągnąc naszą drużynę do góry. Ta pani z kolei ostatnio była druga w Półmaratonie we Wrocławiu, taka nocna edycja, ale na serio. Tym razem w naszą drużynę zasilała sympatyczna koleżanka z Radzymina Klaudia Roguska, w której też drzemie ukryty potencjał. Tu też stała na podium i dosłownie nie wiele ustąpiła swojej rywalce z Marek. Po prostu mamy szczęście do fajnych babek, aż chce się startować i nie ma co się dziwić ,że sprężyłem się na ten bieg, pomimo porannego startu.Oprócz mnie ,jeszcze w naszej drużynie był Grzegorz Chojnowski z Zielonki, z którym niejednokrotnie rywalizuję , ale tym razem współpracuję. Jak określa organizator ścigaliśmy się na zagranicznym dystansie 1609 metrów, czyli mili. Start i meta zlokalizowane były w dwóch różnych miejscach. Przy starcie było biuro, gdzie jeszcze spóźnialscy mogli zarejestrować sie w ostatniej chwili. Trasa po starcie gruntowym, po nie całych stu metrach skręcała w prawo w asfaltową ulicę i gdzieś w połowie dystansu znów zakręt w prawo i prosto do mety. Dojeżdżając zaparkowałem w rejomie mety, zatem zrobiłem sobie mały rozruch z rozbieganiem dobiegając do startu. Po odbiorze pakietu była jeszcze chwila do godziny 17, planowanego momentu startu. Ale jest pewna tradycja, nim do utrzymania której doszło jeszcze spotkałem Jacka Gardenera z koleżanką, co mnie trochę zastanowiło ,pod kątem co go tu sprowadziło ,zważywszy ,że czarnego konia imprezy kolegę Sylwestra Kuśmierza ograć nie jest łatwo. Pani fitnes, przed planowanym momentem startu, próbowała oczekującym na strzał narzucić różne formy gimnastyczne i w kilku przypadkach nawet jej się to udawało. Jednak jak to tradycja to tradycja. Oczekiwaliśmy na telefon z mety, że wszystko jest ok, a to trochę trwało. Na szczęście nie całe 15 minut poślizgu, a w pierwszej edycji poślizg trwał i trwał, aż ponad pół godziny, dlatego w ówczesnej relacji pisałem ,że to była impreza , w której znacznie dłużej czekałem na start niż trwał sam wyścig. Jest co wspominać ? Jest ! Teraz czekaliśmy krócej i gdy padł strzał nasz kolega Kamil zdecydowanie objął prowadzenie, ale my i nie tylko my przygotowani byliśmy, na efekty jego brawury. Za szybkim pierwszym zakrętem zniknął mi z oczy, tym bardziej, że ja skupiłem się na koledze Grzegorzu próbując dostosować moje tempo do niego. Połowa dystansu, nie powiem, było komfortowo, jednak po drugim zakręcie ,gdzie zdecydowana pierwsza część dystansu była za nami , zaczęło być ciężej , ale nie tylko dla mnie. Tu dogoniłem kolegę startowego finishera i mówię mu Kamil nie dawaj się. Do mety było coraz bliżej ja wyprzedzam kilka osób ale zaraz kilka innych wyprzedza mnie . W pewnym momencie już na kilkanaście metrów do finiszu obok mnie" śmiga" wcześniej padnięty Kamil ,czyli zebrał się. Mnie wydaje się ,że miałem w sumie dość równe tempo, choć na samej końcówce może trochę spadkowe. Ostatecznie wpadam jako ósmy na metę. Rewelacji z mojej strony nie ma , 5:22.
Czekam na naszą koleżankę , bo byłem bardzo ciekawy jak jej pójdzie. No i jest w walce o trzecie miejsce wśród pań. Jako pierwsza przybiegła koleżanka kolegi Jacka.
Po prostu Jacek poprowadził ją tu na zwycięstwo, pewne , bo zawodniczka lepsza od pozostałych, a skusiła ich zapewne nagroda, bo organizator tym razem przewidział po laptopie dla najlepszej pani i pana. I wszystko jasne.
Pierwsza trójka !
Podium drużynowe !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz