Zwykle w takie łączone święto majowe jakim jest 1 i 3 maja miałem napięty terminarz startowy, ale nie tym razem. Postanowiłem trochę wyluzować, by jakoś nadwyrężone stawy doprowadzić do ładu. Dlatego mając na uwadze wyjazdowy start w przyszłym tygodniu na dyszkę w Swarzędzu pojawiłem się w dniu flagi , czyli 2 maja na moim parkrunie na Skaryszaku. Frekwencja wydawała się dość niska , bo jak wyszło w wynikach 67 osób, oczywiście plus istotny wolontariat. Można było planować powalczenie o fajną lokatę. Rześka, słoneczna pogoda też do tego zachęcała, no ale pojawił się Vitalii i wszystko jasne. Fajne lokaty wolne, ale od jedynki w dół. Kolegi ostatnio nie spotykałem, gdyż jako Ukrainiec musiał pojawić się w kraju w celach militarnych. Tyle dowiedziałem się pobieżnie nie wnikając w szczegóły . Choć on sam zapewniał ,że nie jest w pełnej dyspozycji, słabym to było pocieszeniem. Zaraz po starcie , jeszcze przed pomnikiem, nomen omen żołnierzy sowieckich, sytuacja się wyklarowała. W mocnym czubie Vitalii , a potem ja z kolegą Wojtkiem. Biegliśmy dość mocno i zastanawiałem się w pewnych momentach czy nie za bardzo, ale jakoś to obrabiałem i jeszcze miałem zapas , by zdawkowo pogadać z kolegą o planach biegowych , a i o jego starcie w Orlenie.
Wynikało z tej rozmowy ,że zapewne spotkamy się w Sadownem, coś tam ma być , ja jeszcze nie byłem, a może to jest pierwszy raz ? Kolega natomiast z tamtąd pochodzi , więc odwiedzi siostrę. Nie powiem ,że gadało mi się swobodnie, ale żeby trzymać fason, a nie być biernym ogniwem tej konwersacji, co by kolega nie pomyślał, że padam cały czas odpowiadałem. I tak nam ta dysputa zleciała, że zakręt na ostatnią prostą . Ze 400 metrów może ma ? Chwilę po zakręcie postanowiłem przyśpieszyć na finisz, ale żeby nie wyjść na gbura lojalnie kolegę wcześniej uprzedziłem o swoim zamiarze licząc się z tym , że odpowie na mój atak. Jak zapowiedziałem tak zrobiłem jednak kolega odpuścił i dlatego mogłem napawać się drugą lokatą , choć zdawałem sobie sprawę, że normalnie tak łatwo by mi nie poszło.
Nazajutrz wszystko się wyjaśniło, gdyż kolega, po prostu oszczędzał się na Bieg Konstytucji . Wrzucone fotki na fejsa przez niego samego, 3 maja , wyjaśniły mi to czego nie byłem pewien wczoraj. Dzięki jednak tej współpracy biegowej wyszło mi 17:56, co w moim aktualnym stanie wydawało się super, w perspektywie zbliżającego się 4 Biegu 10 km Szpot Swarzędz w następną niedzielę.
Na szczęście już po naszym bieganiu mieliśmy demonstrację siły służb policyjnych zmobilizowanych na okoliczność mającego odbyć się na Stadionie Narodowym meczu Legia konta Lech. Prawie jak przed bitwą, koncentracja sił od samego rana. Jaki sport ,takie zabezpieczenia !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz