niedziela, 15 marca 2015

Czas finałów -Wesołe Biegi Górskie 7.03.2015

               
To była ostatnia okazja na pościganie się na trasie w Starej Miłosnej. Wielkich zmian w klasyfikacjach raczej nie należało się spodziewać. Pogoda sprzyjała chętnym na pobieganie. Cztery stopnie na plusie choć bez słońca sprzyjały na wytężony wysiłek, zatem postanowiłem wykonać niezrealizowany plan z poprzedniej edycji. Dla przypomnienia biegamy pięć pętelek , czyli takie dwa kilometry i mój plan zakładał pokonanie każdej poniżej 9 minut. Wtedy nie powiodło się , bo pierwszą pokonałem w 9:01, choć reszta była już z planem. Wiedziałem, że temat jest do zrealizowania i tym razem od razu przycisnąłem od samego startu. Nie mam zwyczaju notorycznie kontrolować się za pomocą zegarka, ale tym razem zaraz po minięciu pierwszej rundy zerknąłem i było 8:48 ,co utwierdziło mnie ,że plan jest do zrealizowania i nawet można trochę zluzować. Praktycznie już do końca biegłem stałym tempem maksymalnie tracąc do pierwszej rundki 8 sekund, na jednej z następnych. Taki sposób pokonywania dystansu okazał się efektywny , bo pozwolił mi uplasować się na trzeciej pozycji .
Taki miły akcent na zakończenie cyklu. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego , że w obsadzie brakowało kilku mocnych postaci, które wypracowały sobie lokatę w całym cyklu wcześniej. Poza tym w trakcie pokonywania trasy to ja wyprzedzałem , a nie mnie wyprzedzano. Taki komfort psychiczny, a jakie zadowolenie na koniec. To , że byłem trzeci dowiedziałem się na mecie , bo bieganie było na trzech dystansach i nie wiadomo było do końca czy zawodnik którego doganiamy to rywal z naszego dystansu , czy nie ? Plan udało się zrealizować i wszystkie pętelki były poniżej 9 minut.
Ale po analizie porównawczej z biegiem kiedy to wpadłem na pomysł , by tak pobiec byłem lekko zaskoczony , bo okazało się , że czas finalny lepszy był właśnie tego biegu od aktualnego. Wtedy było 44:11 , a teraz 44:27. Zatem jeśli chodzi o uzyskanie dobrego wyniku końcowego, co z resztą leży w stałej mojej praktyce, którą i innym polecam, dobrze jest początek robić rozsądnie bez szaleństwa , a na finiszu dobre tego efekty będą.  Kiedy wszyscy szczęśliwie zdobyli metę organizatorzy przystąpili do ostatnich kalkulacji , a potem do oficjalnego zakończenia, kiedy to oficjalnie dowiedzieliśmy się jak zapozycjonowaliśmy się w całym cyklu.  Mnie interesowała moja kategoria i tu uzyskałem uznanie i chwałę na pierwszej pozycji oraz dyplom na pamiątkę.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz