Pod kurteczką miałem bluzę na długo ze stójką , ale na szczęście z suwaczkiem, bo można było dokonać częściowej termoregulacji. Bieg miał odbyć się na pętli wokół i trochę przez Park Leśny Bródno. Generalnie kółko do trzykrotnego pokonania. Nie wiem ile tam się ludzików zgłosiło , ale limit ustalono na 150 osób, zatem tłoku nie było. Pomimo pewnych nie predyspozycji starałem się raczej ustawić z przodu stawki na starcie, co po rozpoczęciu okazało się trafną decyzją, bo generalnie mieściłem się w pierwszej dziesiątce, planując rozpoznać temat na pierwszej pętli, przetrwać drugą i może powalczyć na trzeciej .
Założenia trzymałem się dzięki temu ,że nie poniosło mnie z tempem i trochę przetasowań było , co zaobserwowałem, biegnąc zasadniczo bardzo równo, bo 12:53 , 12:45 i 12:51 kolejne trzy pętle. Według rzucanych informacji na pierwszej pętli byłem dziesiąty , by finalnie być siódmy. Ja doganiałem ,ale też byłem dogoniony. Tu dał zapamiętać się kolega z Entre , którego myślałem, że jeszcze dojdziemy, bo w trakcie kombinowałem współpracę z dogonionym Danielem.
Jednakże on gnał nieźle , bo wyprzedził Janka , na co i ja miałem chętkę , ale przy dzisiejszej dyspozycji trochę zabrakło. Skończyło się tak jak skończyło. Kamil ,z kolei ,traktował raczej dystans na zaliczenie. Po biegu, w ciągle towarzyszącej nam mżawce, zaliczyliśmy grochóweczkę po czym rozpoczęło się losowanie kilkunastu fantów i oczywiście ,rzec by można , kolega Kamil się załapał na rękawiczki. Pomimo aury jaka była to klimat imprezy odnalazłem ten sam , co go pamiętałem z poprzednich, czyli pozytywnie na 100 %. Największy problem dla mnie stanowiło wpisowe, bo stanowiło pięć puszek, a ja preferuję napoje , co wiemy jakie ,ale w butelce, ale od czego są znajomi. Pomożecie ? Pomożemy ! I puszki były . Acha aura, czy coś spowodowała ,że w biegu udział wzięło i ukończyło 83 osoby, a znaleziony rower po zawodach czeka na właściciela. Czyżby to był Piotrek S. ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz