Pierwsza edycja, można powiedzieć ,że mi uciekła, ale za rekomendacją kolegi Kazimierza postanowiłem dołączyć do cyklu tym bardziej, że trasa była mi znana nie tylko z jednorazowego startu w ostatniej edycji Eco biegu, ale i ze startów organizowanych jeszcze przez SBBP ,z którego potem wykluło się Entre.pl. To wszystko przekonało mnie , co by się tam pojawić. W ten oto sposób samochód mieliśmy pełny ,bo oprócz mnie i Kazimierza dołączył Kamil i jego ciocia Katarzyna.
Oprócz nas była jeszcze liczna ekipa ziomali . Oprócz klasyfikacji open i kategorii wiekowych występuje tu jeszcze zespołowa, ale my na razie reprezentujemy Towarzystwo Aktywny Relaks , Zadyszkę i bez nazwy. Takie typowe polskie działanie , niby razem , ale w rozsypce. Póki , co jeden z kolegów ,co jest już kapitanem jednej zgłoszonej drużyny ma temat wyprostować. Jak będzie czas pokaże, a my biegamy i cieszymy się tym. Jadąc tu po cichu liczyłem na dobre miejsce. Oczywiście w kategorii wiekowej, bo przy frekwencji ponad 400 osób, w open ciężko zaistnieć. Jak to u mnie bywa, lubię rzucać sobie kłody pod nogi, będące jednocześnie swego rodzaju wyzwaniem. Kłodą był wczorajszy start w Parkrunie, też na dystansie 5 kilometrów. Może byłoby to bez znaczenia gdyby było to tylko zaliczenie dystansu ,a to było jednak ściganko. No, po prostu konieczność okoliczności, co w poprzednim wpisie opisałem. Zatem tu postanowiłem spokojnie rozpocząć , by się rozpoznać ,co do mojej dyspozycji i co się dzieje z ewentualnymi rywalami. To , że faktycznie było spokojnie może świadczyć to , że po około 100 metrach dołączyłem do Kazimierza (moja kategoria wiekowa ), potem doszedłem spokojnie seniora Roszkowskiego , by na pierwszym zakręcie do małej pętli przybliżyć się do kolegi Szymona Drabczyka, i po krótkim kontakcie go wyprzedzić. To potencjalni moi konkurenci w kategorii, których dobrze kojarzyłem , no chyba , że ktoś był z doskoku i nieznajomy.
Nie zważając już na to ciągnąłem swoje tempo starając się jeszcze doganiać w miarę dystansu kolejnych zawodników. Po małej pętli do pokonania została jeszcze duża pętla, tu starałem się trzymać wprowadzone tempo, by dowieźć je do końca. I udało się . Ukończyłem na 22 pozycji, a zarazem pierwszy w kategorii wiekowej, czyli pomimo wszystko plan wykonany, jeśli chodzi o moją osobę, a czas gorszy od wczorajszego zaledwie o 3 sekundy, czyli 18:10, netto. Koledze Kazimierzowi zabrakło dosłownie parę metrów i by był trzeci w kategorii, ale jeszcze nic straconego, są jeszcze edycje kiedy można będzie powalczyć. A nasza ekipa mieszana tytularnie też wypadła więcej niż nieźle, bo kolega Kamil Krauze był trzeci w open, z resztą tak jak w pierwszej edycji. Pozostali też byli usatysfakcjonowani swoimi występami, a koleżanka Kasia w swojej kategorii była druga , czyli jak uda się nam utrzymać ten poziom , a może i poprawić to możemy liczyć ,że zaznaczymy się w klasyfikacjach. Następny raz spotykamy się już 14 grudnia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz