Parkrun jest tą właśnie imprezą , że nie jestem w stanie
znaleźć wykrętnych argumentów , by tam nie pobiec. No chyba , że start w
imprezie innego wymiaru. A z kolei i ci, co powiedzieć ,by chcieli, że szkoda
czasu i pieniędzy ,też za specjalnie nie mają czym się podeprzeć. Bo w końcu
jest blisko, dosyć rano, ale nie za rano .Dzień nie jest rozwalony. Nie ma
ceregieli z pakietami i takimi tam innymi rytuałami. O kasie nikt nie wspomina.
Jedynie , ale to nawet z przyzwoitości , można powolontariować zamiast
startować, na przykład w ramach kontuzji, której nikomu nie życzę , czyli może
krótkiej niedyspozycji załóżmy po imrezowej. Dlatego ostatnio wkomponowałem
sobie te starty ostatni w trening, który staram się realizować i traktuję je
jako bieg tempowy, a zarazem sprawdzian, bo jak by nie było w warunkach
startowych, co ułatwia spięcie się poprzez rywalizację. Pierwsze dwa biegi , rezultatami czasowymi
były bardzo zbliżone do siebie, nawet drugi był gorszy o 5 sek., ale trzeci już
lepszy od drugiego o 21 sek., a ostatni , jak na dzień dzisiejszy lepszy od
poprzedniego ,na razie nieoficjalnie o 4 sek., co mogę uznać, że wszystko idzie
w dobrym kierunku, zważywszy, że obciążenia treningowe też ulegają jednak
nieznacznemu zwiększeniu, a i jakieś zmęczenie też może się kumulować . Z kolei
pogoda jaka nas raczy, na tych biegach pomimo dość porannej pory jest
zdecydowanie letnia, jedynie krótki dystans 5 kilometrów, pozwala na trochę
szaleństwa. We wszystkich tych startach nie ukrywam, że staram się sugerować
poczynaniami rywali z ,którymi się ścigam, jednak nie dając się ponieść zbytnio
, szczególnie w początkowej fazie, a co
łatwo popełnić. Z racji, że na ostatnich dwóch edycjach ekipa z którą
rywalizuję jest dość stała, to z dużą dozą prawdopodobieństwa ,mogę przewidzieć
jak to będzie wyglądało na trasie. Przedostatnio tj. 19.07 kolega Ryszard i
Rafał nie stanowili dla mnie zagadki jednak trafił się jeszcze młody ścigacz,
który rozpoczął równo ,dynamicznie i z głową. I to w zasadzie moja rywalizacja
na trasie skupiona była na jego osobie, gdyż dwaj panowie R zdecydowanie
wysunęli się na czołówkę. W pewnej odległości za nimi biegł Młody. Ja wczułem się
w swoją dyspozycję i ciągnąłem co mogłem. Na kilometr przed metą nieoczekiwanie
dogoniłem Młodego, ale zdawałem sobie sprawę z obserwacji jego biegu, że to z
jego strony, tylko drobne zwolnienie, może odpoczynkowe, by jak do dojdę mieć z
kim pociągnąć i dać żaru na koniec , jak zresztą się stało, a moje próby
dorównania mu zczezły jednak na czwartym miejscu, co trochę jednak było do
przewidzenia. Natomiast w ostatniej edycji z 26.07 ,kolegi Młodego nie było ale
był Rafał, co przybiegł drugi za również obecnym Ryszardem. Moja taktyka nie uległa
zmianie w stosunku do poprzedniej edycji. Po prostu lecieć swoje , ale mocno
pracować na swój rezultat. Tu zdecydowanie ostro zaczął Ryszard i nie
oczekiwanie, czemu sam się dziwiłem, moja osoba. Po pewnym dystansie dołączył
do mnie, drobnokroczący zawodnik z napisem WTC, na plecach, czyli jak domniemam
Warszawskie Towarzystwo Cyklistów, co dla mnie wyjaśniło technikę biegu jaką
reprezentował . Za chwilę pojawił się i Rafał i tak trójką trochę lecieliśmy.
Jednak Rafał nabrał rozpędu i
ruszył w gonitwę za Ryszardem, a mnie udało się odseparować kolegę Cyklistę ,jednak nie na długo, bo w jakimś
przyśpieszeniu lekko mnie wyprzedził. Jednak nie wpadałem w panikę , by ruszać
za nim w pogoń, tym bardziej , że to był jeszcze trzeci kilometr. Pomyślałem,
że jeśli jest taki mocny to nie ma sensu się szarpać. Spokój zaprocentował , bo
po krótkim dość odcinku Cyklista jednak spuchł, a ja robiąc swoje zacząłem
zbliżać się do Ryszarda łykniętego już przez Rafała. Nawet nie miałem złudzeń,
że go wyprzedzę ,ale postanowiłem wykorzystać go jako pacemakera, by uzyskać
jak najlepszy rezultat na dzień dzisiejszy. Temat zrealizował się tak jak
podejrzewałem.
Po zerknięciu na własny stoper po przekroczeniu mety wiedziałem
,że jest super, bo lepiej niż poprzednio. Co jakiś czas na niektórych edycjach
pojawiają się oznaczenia kilometrowe na trasie , które pozwalają na pewne
rozplanowanie i monitoring przebiegu rywalizacji ,dlatego mogłem w miarę
określić w którym momencie działo się coś ciekawego z moje perspektywy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz