Organizator nie postarał się. Z mojego punktu widzenia
wszystko było dopięte na ostatnią agrafkę od numeru startowego. Nawet do pogody
nie można się przyczepić. Żadnej nieprzewidywalności, czy improwizacji.
Wszystko jak po sznurku prosto do mety. No ,właśnie mety, tu też jakby wszystko
zaplanowane jeśli chodzi o rezultaty elity. Były rekordy. Oczywiście frekwencji
udziału ,tym bardziej, że połączono dwa starty na dychę i maraton, zresztą
pomysłowo, bo w różnych kierunkach. Rekordowy był również wynik zwycięzcy ,do
tej pory nie uzyskany w tym wymiarze na naszej ziemi. Po prostu rezultaty
sportowe jak i organizacyjne na światowym poziomie. Jak nic w przyszłym roku
będzie to Big Warsaw Orlen Marathon. A wszystko to odbywało się w cieniu
najekspozytywniejszego obiektu sportowego stolicy Stadionu X- lecia vel
Narodowego. Nieprzewidywalność zaczęła się dopiero w wielu realizacjach
zamierzonych celów przez biegaczy. Między innymi i moimi. W skrócie do 35
kilometra biegło się jak się masz ,a potem nawet jakoś, ale szło. Niestety
spięcie ścięgien w pachwinach połączone ze zmęczeniem bez skrupułów zablokowało
planowane tempo. Pozostało robienie tylko dobrej miny do mizernego finiszu
biegowego. Ogólne samopoczucie na mecie nie było najgorsze, czyli zawiódł jakiś
element układanki przygotowawczej, który trzeba zdiagnozować i próbować
wyeliminować przed następnym startem maratońskim. Uzyskany rezultat 2:57:25 ,biorąc pod uwagę
potencjał ,uważam za dość średni i jak to bywa z amatorskim traktowaniem jako
hobby biegania, nie pozostaje nic, tylko dalej gonić króliczka, parafrazując
piosenkę Skaldów. Nie wiem jak inni sądzą ,ale taki rozmach organizatorski,
trąci trochę monotonią, według mnie , bywalca tych dawnych maratonów. Ale świat
trzeba gonić i dobrze ,że jest wybór i jest nadzieja ,że dla zawodników
polskiej elity będzie łatwiej ten świat dogonić i rywalizować z podobnego
potencjału przygotowawczego.
Organizowanie tak dużej imprezy to duże wyzwanie, dobrze, że większość rzeczy została dopracowana, tak aby uczestnicy mogli skoncentrować się głównie na bieganiu. Życzymy dalszej motywacji do pracy nad sobą! ;)
OdpowiedzUsuńTa relacja to taka trochę prowokacja, bo wszyscy co niedawno rozpoczęli swoją wyścigową przygodę i nie tylko, na pewno świetnie się odnajdują ,a gdy wyjadą na zagraniczną imprezę to jestem przekonany,że niejednokrotnie będą mogli stwierdzić,że na Orlenie to jest organizacja !
OdpowiedzUsuń