To był zapewne najzimniejszy etap tej edycji GP. Jednak nie na tyle ,bo wielu pobiegło na krótko. Ja się do nich jednak nie dołączyłem, choć planowałem w tej edycji pocisnąć. Na początek zliczyłem z wąską grupką biegaczy rozgrzewkę poprowadzoną przez Zbyszka. Piętnaście minut w zupełności wystarczyło, by mniej odczuwać zimno, a było około 5 stopni . Kolega Zbyszek należał do tych ,którzy dziś biegli na krótko, ale on planował takie samo sprawdzenie. Po rozgrzewce mieliśmy jeszcze piętnaście minut do startu. Czas ten spędziłem w obiekcie , by się zbytnio nie wychłodzić, a jednocześnie rozebrać z dresu. Jak zawsze po starcie czekała nas pętelka z hakiem po bieżni i potem wybiegnięcie w stronę lasu. Już na bieżni Zbyszek wyciął ostro ,osiągając sporą przewagę, która mogła tylko rosnąć wraz z upływem dystansu. Mnie to też się chyba udzieliło , bo tempo było na pierwszym kilometrze grubo poniżej 3:45. Postanowiłem wyhamować ,bo choć czułem dobry potencjał to z kolei od kilku dni męczyła mnie jakaś infekcja i zdawałem sobie sprawę ,że organizm może być osłabiony, co tym bardziej się ujawni na przemęczeniu.
Po około półtorej kilometra dogonił mnie mój konkurent z kategorii Adam, który miał zagwarantowane w niej zwycięstwo bez konieczności tego biegu. Podobnie było w poprzednim wyścigu. W moim przypadku była taka konieczność. Wiedziałem ,że Adamowi w żaden sposób nie zagrożę , chyba żebym biegł tuż za Zbyszkiem. W zasadzie stawka szybko się rozciągnęła i to była walka ze sobą samym. Moim planem było , choć trochę poprawienie czasu od poprzednich edycji, a co za tym idzie to może i zajęcie trochę wyższej lokaty niż poprzednio. Bieg traktowałem kontrolnie przed startem za tydzień w Toruniu trochę jako taką tempówkę. Dzięki zredukowaniu trochę tempa na początku mogłem równo pobiec do końca. Finalnie byłem szósty, z czasem 41: 36, czyli i lokata i czas lekko poprawione. Bardzo lekko. Po biegu pozostało trochę poczekać na podsumowanie wyników i ostateczną dekorację . Na mecie tym razem na każdego czekał medal na zakończenie Grand Prix. Tak jak się spodziewałem od pierwszego startu wylądowałem na drugiej pozycji w swojej kategorii wiekowej. Otrzymaliśmy symboliczne pucharki i wejściówki na fitness. Wejściówki szybko pozbyłem się obdarowując jedną z biegowych atrakcyjnych ,miejscowych dziewczyn .
Impreza w Mińsku jest godna polecenia. Typowa dla pasjonatów biegania lubiących kontakt z przyrodą w gronie sympatycznych organizatorów, okolicznych biegaczy i oczywiście biegaczek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz