niedziela, 18 września 2016

Parkrun #168 contra BMW Półmaraton i cała reszta ...

       







Wszystko miało odbyć się po staremu, gdy nagle powstał problem , bo graty będą rozkładać budowniczowie miasteczka związanego z niedzielną imprezą BMW Półmaraton Praski ( i piątka przy okazji). Problem polegał na ingerencji służb na naszej standardowej trasie i trudno było przekonać koordynatora ,że nasza impreza to nie ten profil jaki oni reprezentują. My biegamy dla siebie i sami tworzymy ,co tydzień to wydarzenie i bez nas ono by nie istniało. Po krótkiej dyskusji, która jednak nie osiągnęła zdecydowanego przekonania naszego adwersarza , jednak wystartowaliśmy zdając sobie sprawę ,że będzie zapewne trochę inaczej niż zwykle. I było ,akurat na odcinku gdzie zlokalizowany jest start. Rozpoczęto rozstawianie bramek ograniczająco-ochronnych, co zmusiło biegnących do zbiegnięcia z trasy na wewnętrzną stronę gruntową alejki ,którą zwykle biegamy. Tu kolega koordynujący dzisiejszy bieg dwoił się i troił , by wszystko wyglądało profesjonalnie, choćby jeśli chodzi o przekierowanie biegu właśnie w tym newralgicznym momencie.

Wycieczka z Gdańska, jedna biegająca i trzy wspierające .

Tyle perturbacje organizacyjne. Na ten bieg planowałem luźne pokonanie dystansu bez napinki , by zachować świeżość na , nomen omen, start w jutrzejszej Praskiej Piątce, pierwszy raz organizowanej w ramach BMW Półmaratonu. Wstępnie zakładałem , że zacznę w tempie 5min/km. ,ale towarzystwo trafiło się takie fajne ,że tempo było w granicach 4,20 z tendencją wzrostową , a to za przyczynkiem sympatycznej blondynki. Czyżbym uległ urokowi ? Zapewne ! I tak , co kogoś doganialiśmy ewidentnie odczuwałem przyśpieszenie ,o czym nie omieszkałem informować moją towarzyszkę, ale ona jakby nie dowierzała i robiła swoje. Tak przyjemnie biegło się nam do piątego kilometra. Na ostatnim kilometrze postanowiłem podkręcić tempo, aby trochę się podbić przed jutrzejszym występem. Zatem pozdrowiłem moja towarzyszkę i pozostawiłem ją goniąc moich poprzedników. Tu złożenia były proste ,biec swobodnie nie za mocno, czego do końca zrealizować się tak nie dało ,choćby przez podniesienie ciśnienia przedstartową sytuacją. Finalnie bieg ukończyłem na piątej pozycji ,pomimo zachowawczego jednak biegu , który okazał się być jednostką z narastająca prędkością. Dziewczyny to umieją podkręcić !?Czas 20:31 na 68 uczestników dnia dzisiejszego, no i duży znak zapytania ,co będzie jutro. Bonusem jest to ,że start ma być o 8:30, a pogoda szykuje się raczej afrykańska zatem my na piątkę jakoś damy radę, a pozostałym , szczególnie wolnobiegaczom trzeba współczuć.








Oczywiście nie obyło się bez akcentów solidarności z walczącymi o wolność Wenezueli, a to za przyczynkiem kolegi Luisa tamtajszego pochodzenia  i uświadamiającego nas w tej kwestii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz