niedziela, 18 września 2016
III BMW PM Praski , ale tym razem dla mnie tylko 5 km. 28.08.2016
Uczestniczyłem w zeszłorocznej edycji tej imprezy i w tym roku zapewne by mnie tu nie było, choćby za przyczynkiem przerwy biegowej związanej z zabiegiem na kolanie, ale organizator zwiększył tym razem ofertę o wyścig na dystansie 5 km. I ta propozycja przypadła mi do gustu tym bardziej ,że koszulka jaką oferowali w pakiecie też spełniała moje kryteria. Start był zaplanowany na godzinę 9.00 wspólnie obu dystansów . Zatem do końca nie wiadomo było w jakiej grupie i z kim się biegło. Mój plan na ten bieg to było zbliżenie się do czasu 18:30 ,tym bardziej, że ostatnio na jednym z parkrunów udało mi się pobiec 18:41. Pogoda w tym dniu zapowiadała się ,tak jak w ostatnich dniach, upalnie. Dla startujących na 5 km było to do przeżycia zważywszy na wczesną godzinę startową, ale biegnącym półmaraton nie było czego zazdrościć ,szczególnie tym biegnącym powyżej 2 godzin. Temperatura po prostu wraz z upływem czasu szybowała do góry. Trasa biegu nie była skomplikowana i można powiedzieć nawet sprzyjająca do uzyskiwania dobrych rezultatów na co i ja liczyłem.
Biegliśmy ul.Zieleniecką, potem zakręt w Grochowską i znów w prawo na rondzie w Waszyngona , by w połowie drogi do ronda odbić znów w prawo w stronę mety zlokalizowanej w Parku Skaryszewkim, ale z drugiej strony niż meta półmaratonu. Rozdzielenie się biegaczy następowało na wysokości około 4,5 km. Po tym skręcie w stronę parku trzeba było skręcić na ostatnią prostą do mety ,ale już w lewo.
Nim osiągnąłem metę na trasie miałem przyjemność wyprzedzić panią Wandę Panfil, z którą w zeszłym roku rozmawiałem w oczekiwaniu na podium jej jak i mojego w kategoriach wiekowych ,ale na dystansie półmaratońskim tym razem ,jak się okazało biegliśmy na piątkę. Około 2 km na moim celowniku pokazał się pan Robert Korzeniowski mistrz chodziarski teraz biegający. Pasek z bidonem na jego biodrach sugerował, że zapewne mierzy się z dłuższym dystansem. Od 3 km biegłem za nim i byłem pełen podziwu dla tempa ,które dyktował bo oscylowało w granicach 3:45/km, co nie powiem ale mocno mnie wyczerpywało. Tak jak wspomniałem wcześniej był ten moment gdzie część biegaczy odbijała do mety na piątkę, co też i ja uczyniłem. Biegło mi się dość ciężko w tym dniu ,jednak , i na mecie odnotowałem czas 18:45 ,co dało mi 42 pozycję.
Zwycięzcy zajęło to natomiast 15 minut. Tym razem planu nie udało się zrealizować, ale sprawdzian aktualnych możliwości z kolei został zrobiony i wiadomo jakie są braki i nad czym trzeba popracować. Zostałem jeszcze trochę ,by obejrzeć dekorację piątki , która miała nazwę "4F Piątka Praska" , gdyż na drugim miejscu wśród pań była moja znajoma Ewa Jagielska, która uległa tym razem tylko pani Iwonie Lewandowskiej.
Po ceremonii jeszcze poobserwowałem kończących PM, a wśród nich i pana Roberta Korzeniowskiego, którego zapytałem ,czy udało mu się dowieźć tempo w którym pokonał piątkę. Jednak w dalszej części trochę mu ono spadło i finalnie zaliczył czas 1:22 z sekundami, który i tak w tych warunkach jest do pozazdroszczenia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz