To już XII edycja ,jak wynika z pobieżnych kalkulacji, biegania andrzejkowego organizowanego w ramach Towarzystwa Aktywny Relaks. W tym roku znaleźliśmy się całkowicie w innym miejscu, a mianowicie w Kobyłce przy Trasie Zdrowia PZU. Dotychczas biegaliśmy w Majdanie na drodze w kierunku Zabraniec, Okuniew. W pierwszych edycjach tylko na pół maratońskiej trasie. W kolejnych edycjach wychodząc naprzeciw początkującym jak i mniej dyspozycyjnym ograniczyliśmy się do odcinka tej drogi stanowiącego 1/8 dystansu pół maratońskiego, co przy nawrotach pozwalało na podzielenie go na cztery. Dawało to wybór dystansu do pokonania, ułatwiało zlokalizowanie punktu z odżywkami i umożliwiało obserwację rywalizacji osobom towarzyszącym. Bazę zawodów stanowiła wtedy szkoła w Majdanie, która w tym roku została zamknięta, a i bieganie po drodze publicznej przy ciągle wzrastającym natężeniu ruchu stawało się mało bezpieczne. Dlatego od pewnego czasu zastanawialiśmy się na jakąś alternatywą trasy i uczestnicząc w biegu na otwarcie Trasy PZU, jakiś miesiąc temu stwierdziliśmy, że można tu przenieść naszą imprezę. Tym bardziej, że kiedyś był tutaj otwarty basen pływacki, w którym bardzo dawno temu miałem przyjemność się moczyć, bo pływać jeszcze nie umiałem.
Może brakowało zaplecza lokalowego ,bo z końcem listopada pogoda bywa różna, ale dzięki OSiR Wicher zabezpieczono dwie toy toyki, co podniosło standard zaplecza naszych zawodów.
Resztę w miarę możliwości ogarnąć staraliśmy się we własnym zakresie. Puszczone w necie zasady imprezy zostały przyjęte przez przybyłych ze zrozumieniem tak ,że byli na czas , panie i nie tylko zaoferowali słodkie wypieki , a my byliśmy gotowi z grillem i ogniskiem. Ten ostatni element okazał się wyjątkowo potrzebny ze względu na wyskoczenie temperatury poniżej -5 . Po przebrnięciu przez zapisy i obnumerowanie zawodników, po przekroczeniu wskazówek zegarka godziny dziesiątej ,trzeba było wystartować choć do tego anonsował się sam Pan Burmistrz Kobyłki, ale go brakowało. Nie przeciągając, jako organizator imprezy przypomniałem zasady rywalizacji, czyli 4 i 8 pętli do umownej rywalizacji ze wskazaniem priorytetowym dla tej dłuższej, z możliwością opcji indywidualnych. Po odliczeniu od 10 do 1 i pierwszym niewypale, oddano skuteczny strzał startowy i oficjalnie wszyscy ruszyli na trasę.
Oficjalnie , bo paru uczestników rozpoczęło bieganie sporo wcześniej , by jednak zaliczyć dystans półmaratonu. Luźna formuła imprezy temu sprzyjała. Pomimo świetnego oznaczenia trasy pierwszą pętlę pokonywaliśmy integracyjnie, dopiero w połowie drugiej dało zauważyć się , że uczestnicy wchodzili na swoje tempa.
Tradycją naszych imprez wielo dystansowych w ramach jednej imprezy jest to ,że wcześniej kończący pomagają w organizacji tzw. cateringu . Zatem najmłodsi kończyli już po dwóch pętlach, a ci co mogli zaoferować wspomnianą pomoc włączali się do tego po czterech kółeczkach.
I wtedy, wiem to z relacji po ukończeniu swojego biegania, sytuacja wymknęła się z pod kontroli. Polegało to na zajęciu się intensywnym ogniem grilla i spaleniem pierwszego wsadu kiełbasek. Przyczyną była moja modyfikacja rączki (w oryginale drewnianej, ale połamanej ) rączką plastikową pozyskaną z połamanej parasolki . To ona spowodowała w wyniku temperatury ogniową agresję. Co prawda wspominałem , by na nią zwrócić uwagę, jak by co ,ale pewne braki w sprzęcie spowodowały odwrócenie uwagi od tego i sytuacja zadziała się. Nastąpiło oczyszczenie rusztu i wymiana kiełbasek, choć alternatywnie można było indywidualnie do pieczenia wykorzystać ognisko. Pomimo tego incydentu pozostała część cateringowa przebiegała już w sposób konwencjonalny. Natomiast zabrakło kontroli rejestracji rezultatów i ostatecznie mieliśmy to na dwóch listach , ale w finalnie zgodnie z przedstawionymi zasadami trzy pierwsze lokaty i pierwszą panią było łatwo ustalić. Rywalizacja poza tym traktowana jest tu drugoplanowo. Udało się nam pozyskać trochę fantów , które rozlosowaliśmy i wszyscy zostali symbolicznie obdarowani. We wszystkich tych czynnościach towarzyszył już nam Pan Burmistrz , który przybył już w trakcie naszego ścigania. Mogliśmy podzielić się refleksjami z aktualnej imprezy jak poplażować przyszłość w tym zakresie. Myślę ,że tą trasę będziemy wykorzystywali do treningów na pewno , a czy do zawodów, to już inna trochę bardziej wymagająca kwestia.