Pierwsza edycja mnie ominęła, jednak po namowie przez kolegę
Kazimierza postanowiłem z nim ,a i z kolegą Danielem udać się na edycję drugą.
Sceneria typowo zimowa z regulaminową warstwą śniegu jak przystało na tę porę
roku. Zapisujemy się w domu dziecka od którego do startu jest chyba nie cały
kilometr. Do pokonania są cztery pętle wytyczone właśnie pośród sosen i brzóz
porastających wydmę Łysa Góra. Zaczynamy od ostrego ,ale i długawego podbiegu ,
by ostrym skręci w lewo łagodnie zbiegać slalomem pośród sosen .Na
wypłaszczeniu skręt w lewo i nie za długa prosta do słupa wysokiego napięcia
,który obiegając prawie zawracamy ,by po pięćdziesięciu metrach skręcić w prawo
i mamy przed sobą długi podbieg przecinką, która na zbiegu prowadzi nas do
leśnej drogi w którą skręcamy też w prawo. Tu długawa, pewnie ponad
półkilometrowa prosta z dwoma” torami biegowymi” wprowadzającymi nas na
piaszczysty podbieg, a dookoła dla odmiany brzózki z ogólnym lekkim
przerzedzeniem drzewostanu. Kiedy już wdrapiemy się na wydmowe piaszczyste
wzgórze ostro skręcamy w lewo grzęznąc nadal w plażowym piasku na próżno
wyszukując twardszej ścieżki. Łagodny piaszczysty zbieg zmienia się w krótki,
ale już twardy, pokryty igliwiem podbieg. Na samej górze na wprost widzimy
podbieg serwowany na starcie, jednak my skręcamy ostro w lewo i ścieżką, nieźle
się nakręcając zbiegamy w dół do drogi, która prowadzi do starto/mety ,ale by
się na niej znaleźć czeka nas ostry skręt w prawo, no i teraz ze sto parę
metrów prostej ,by zameldować się pod nadmuchanym banerem . Jeśli biegniemy
wszystko to gnamy dalej według poznanego schematu. Niewprawni mogą zaprzestać
na jednej pętli lub po dwóch. Determinatorzy lecą wszystko. Tu muszę wyjaśnić,
że edycja z 1 lutego jeśli chodzi o podłoże jak już wspomniałem była jednolita
i na całym dystansie była dodatkowa walka z kopnym śniegiem. Z właściwą
specyfiką podłoża zapoznaliśmy się dopiero 23 lutego przy pełno wiosennej
scenerii. Z kolei 1 marca było chłodniej, jakby jesiennie ,ale super warunki na
realizowanie zmęczenia biegowego. No i jak nic nie stanie na przeszkodzie to na
pewno meldujemy się na ostatniej edycji. Podsumowując ,na razie jestem w szoku.
Tyle szaleństwa za 5 złoty, gdzie to znajdziecie ? A ta herbata. Raz nawet była
z rumem.
~D.M.J King
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz