czwartek, 27 marca 2014

Sport jedyny taki . 8 Półmaraton Warszawski – retrospekcja przed 9 edycją !

W niedzielny ,jednak zimowy poranek, choć to już kalendarzowa wiosna, bo 24 marca, cały most Poniatowskiego w Warszawie zapełniony został przez niespotykaną dotąd rzeszę biegaczy. Było ich grubo ponad 10 000 i wszystkim przyświecał cel przebiegnięcia dystansu 21 kilometrów i 97 metrów. Wśród tych oczekujących na sygnał startowy nie zabrakło oczywiście przedstawicieli klubu biegacza „Rebus” z wołomińskiego Towarzystwa” Aktywny Relaks” w 23 osobowej reprezentacji. O godzinie 10.00 nastąpił start .Na razie pierwsi ruszyli do rywalizacji. Ze względu na ograniczoną przepustowość mostu start trwał dobre parę minut ,co najlepiej zobrazuje fakt, że gdy ostatni biegacz przebiegał przez linię startową pierwsi zawodnicy osiągnęli już czwarty kilometr trasy. Sama trasa raczej była przyjazna dla biegaczy i osiąganiu dobrych rezultatów poza jednym znaczącym podbiegiem na ulicy Belwederskiej, który jednak nie mógł stać na przeszkodzie dla dobrze przygotowanych, wśród których znajdowali się nasi biegacze. Potwierdzeniem tego było osiągniecie kilku rezultatów życiowych i ogólnie czasów satysfakcjonujących pomimo ,że to dopiero początek sezonu.  Na metę pierwszy w tym dniu przybył Kenijczyk Mukuele Martin z czasem 1:02,49. Wśród pań pierwszą była Olga Kalendarowa- Ochal z Polski z czasem 1:14,04  i  tym samym została Mistrzynią Polski w Półmaratonie.  Dla naszych reprezentantów najcenniejszym osiągnięciem było 6 miejsce w klasyfikacji drużynowej, gdzie rywalizacja przebiegała między 112 drużynami. Kapitanem naszej drużyny składającej się z 16 osób była koleżanka Beata Moćko, która z własnej inicjatywy dopilnowała wszelkich formalności w tym zakresie. Dla drużyny punktowało trzech najlepszych panów i czas najlepszej pani. Dla nas punktowali ze swoimi rezultatami :m-ce 84. Dariusz Król 1:17,41 ;m-ce 121. Paweł Siekierski 1:19,49 ;m-ce 374. Jarosław Szczepaniuk 1:27,04 i m-ce 469. Ewa Chreścionko 1:28,35 . Oprócz klasyfikacji ogólnej, kobiet ,mężczyzn i wiekowych były dodatkowe tzw. branżowe i tutaj nasi biegacze znaleźli się na podium . W klasyfikacji Służb Medycznych 3 m-ce zajął kolega Paweł Siekierski, w klasyfikacji Handlowców i Restauratorów też 3 m-ce zajął kol. Dariusz Król , a w klasyfikacji dodatkowej duathlon,  gdzie bieg poprzedzała wcześniejsza jazda na rowerze, wśród pań 2 pozycję uzyskała koleżanka Beata Moćko.  Cały ciężar zaplecza organizacyjnego w postaci biegowego miasteczka świetnie podźwignął parking za stadionem, Stadionem Narodowym. Nawiasem  mówiąc to szkoda ,że taki obiekt kiszony jest na imprezy przekomercjalizowane działające raczej destrukcyjnie na obserwatorów jak i na przyszłych naśladowców dyscypliny  sportowej jakby słusznej jedynie,  od pewnego czasu w określonych kręgach. Dowodem na to jest choćby czas antenowy poświęcony na podkulanie uszu po umoczonym meczu, a o największej imprezie biegowej w kraju, a już i w Europie  jednorazowe 2 min. z nienacka musiały wystarczyć. Wracając do półmaratonu , to zimowa aura nie rozpieszczała zarówno biegaczy, widzów, osoby towarzyszące , samych organizatorów i wolontariuszy dla których wielkie dzięki za trwanie do końca. Metę przekroczyło 10 074 zawodników i zawodniczek.  Oczywiście nie omieszkaliśmy złożyć osobiście gratulacji zarówno zwycięzcy biegu jak i Dyrektorowi Półmaratonu Panu Markowi Troninie. Obserwatorów poczynań naszych zawodników zapraszam na KB-rebus.pl , a zainteresowanych pełnymi wynikami na maraton warszawski.pl , jednocześnie zapraszamy do wspólnego biegania.
Link do galerii :

https://picasaweb.google.com/115146755164278520422/8PMWWarszawie?authkey=Gv1sRgCKLFs4_iiI7lzQE

~D.M.J King









poniedziałek, 24 marca 2014

Było z kim przegrać, 7 Bieg Kazików w Radomiu 9.03.14

       Jak tam się nie pojawić kiedy wyjazd inicjuje Kazimierz, a żeby tego było mało to Radomski. Tym bardziej długo nie musiał mnie namawiać, bo wskoczenie do następnej kategorii wiekowej, działa obiecująco, że jak się zepniemy, oczywiście mierząc siły na zamiary, to może i na pudło wskoczymy. Dodatkowym elementem motywującym zaliczenie biegu na południe od Warszawy, była możliwość konfrontacji chociaż z częścią biegaczy z tamtych stron. No i w moim przypadku, niejako  po znajomości, raczej mogło to działać deprymująco. Pytanie dlaczego ? Ano kolega Zenon z Kielc, chyba tydzień wcześniej ogarnął Wiązowną w 1:19, no i powymiatał w naszej kategorii. Ale żeby tego było mało świadomość , że gość pod koniec zeszłego sezonu pobiegł sobie cztery maratony, co tydzień z czasami w granicach 2:48 to nie tylko może, ale musi budzić respekt. Ale nic to, przed startem powiedziałem Zenkowi, że ile dam radę to będę go naciskał. W Radomiu ganiamy po mieście trzy pętle .W tym roku zmieniono kierunek biegu (miało to uzasadnienie większą frekwencją jak i zwężeniami budowlanymi na drodze) i na wstępie czekała nas długa prosta na lekkim spadku po kostce. Na starcie spotkałem Sebastiana z Entre i zauważyłem ,że wąski start i początek w dół mogą powodawać przepychankowe wywrotki na początku. I jak bym wywróżył . Na domiar złego sam miałem przymyszenie w jednej z dwóch , jakie dojrzałem uczestniczyć . Jak napiera masa startujących, w takim przypadku wiele nie da się zrobić. Co prawda powierzchownie, ale wywrotka była. Po otrząśnięciu się zebrałem się do gonitwy za kolegą jak mu zapowiedziałem. Nim minął kilometr byłem w kontakcie za moim celem i starałem się utrzymywać jego tempo. Okazało się ,że jedną pętlę wydoliłem, a potem lekkie odcięcie i trzeba było sfolgować ,ale starałem się nie odpuszczać, by nie generować większej straty, która finalnie i tak wyszła spora, bo około minuty. Na trzeciej pętli, jak bym złapał nowy oddech, bo poczułem powrót mocy, ale dystansu już było mało, ale jak się okazało finalnie w wynikach wystarczyło to na drugą pozycję w kategorii wyjątkowo młodzieżowej M50. Z kolei kolega Kazimierz pomimo niedyspozycji  pokontuzyjnej nie spinał się na sto procent. Pomimo to był drugim Kazimierzem. Niestety nominowany był tylko jeden, a szkoda, bo to bieg Kazików, a i trzeci też by był pewnie zadowolony. Za to pogoda tego dnia zaskoczyła wszystkich pozytywnie w momencie startu na pewno było sporo ponad dziesięć stopni . Wielu startujących nawet wybrało już krótki stroje, nawet ciepłolubni Kenijczycy, którzy tym razem okazali się bezkonkurencyjni na trasie do tego stopnia, że jednocześnie przekroczyli metę i dopiero werdyktem sędziowskim wskazano zwycięzcę. Z perspektywy stającego na podium muszę pochwalić wręczane statuetki, które stylizowane były w siódemkę, czyli przypisane do tej imprezy ,nie tak jak to wielokrotnie bywa, że są uniwersalne monstrancje tylko z nalepkami. Współpraca z lokalnymi sponsorami zaowocowała zachętą , by wszyscy nagradzani pozostali dłużej w Radomiu, gdyż każdy dostawał karnet do lokalnego fitness. Na fotach to te symboliczne duże tablice w rękach zwycięzców. Jak by nie było, jak to w Radomiu była precyzja. 




~D.M.J King





piątek, 21 marca 2014

Bieg „Policz się z cukrzycą „w ramach WOŚP nie tylko w Warszawie

Już po raz trzeci  sympatycy biegania z powiatu wołomińskiego mogli  rywalizować w biegu z cyklu „Policz się z cukrzycą „ w dniu 17 stycznia, ze startem i metą w Szkole nr 3 w Kobyłce .Po części krosowa trasa liczyła około  5 km . Tak jak to miało miejsce w poprzednich dwóch edycjach i tym razem pierwszy na mecie był Dariusz Król z Wołomina, prezes „Towarzystwa Aktywny Relaks” . Za nim dobiegł Krystian Kalinowski i Dariusz Poławski . Podobnie było w  rywalizacji pań, gdzie zwyciężczynią okazała się Patrycja Bereznowska z Ossowa, również triumfatorka poprzednich edycji. Oboje zwycięzców to reprezentanci  „Towarzystwa Aktywny Relaks” z Wołomina. Organizatorem głównym zawodów było „Family Active”.


~D.M.J King



czwartek, 20 marca 2014

Pobiegane w Otwocku na Łysej Górze

Pierwsza edycja mnie ominęła, jednak po namowie przez kolegę Kazimierza postanowiłem z nim ,a i z kolegą Danielem udać się na edycję drugą. Sceneria typowo zimowa z regulaminową warstwą śniegu jak przystało na tę porę roku. Zapisujemy się w domu dziecka od którego do startu jest chyba nie cały kilometr. Do pokonania są cztery pętle wytyczone właśnie pośród sosen i brzóz porastających wydmę Łysa Góra. Zaczynamy od ostrego ,ale i długawego podbiegu , by ostrym skręci w lewo łagodnie zbiegać slalomem pośród sosen .Na wypłaszczeniu skręt w lewo i nie za długa prosta do słupa wysokiego napięcia ,który obiegając prawie zawracamy ,by po pięćdziesięciu metrach skręcić w prawo i mamy przed sobą długi podbieg przecinką, która na zbiegu prowadzi nas do leśnej drogi w którą skręcamy też w prawo. Tu długawa, pewnie ponad półkilometrowa prosta z dwoma” torami biegowymi” wprowadzającymi nas na piaszczysty podbieg, a dookoła dla odmiany brzózki z ogólnym lekkim przerzedzeniem drzewostanu. Kiedy już wdrapiemy się na wydmowe piaszczyste wzgórze ostro skręcamy w lewo grzęznąc nadal w plażowym piasku na próżno wyszukując twardszej ścieżki. Łagodny piaszczysty zbieg zmienia się w krótki, ale już twardy, pokryty igliwiem podbieg. Na samej górze na wprost widzimy podbieg serwowany na starcie, jednak my skręcamy ostro w lewo i ścieżką, nieźle się nakręcając zbiegamy w dół do drogi, która prowadzi do starto/mety ,ale by się na niej znaleźć czeka nas ostry skręt w prawo, no i teraz ze sto parę metrów prostej ,by zameldować się pod nadmuchanym banerem . Jeśli biegniemy wszystko to gnamy dalej według poznanego schematu. Niewprawni mogą zaprzestać na jednej pętli lub po dwóch. Determinatorzy lecą wszystko. Tu muszę wyjaśnić, że edycja z 1 lutego jeśli chodzi o podłoże jak już wspomniałem była jednolita i na całym dystansie była dodatkowa walka z kopnym śniegiem. Z właściwą specyfiką podłoża zapoznaliśmy się dopiero 23 lutego przy pełno wiosennej scenerii. Z kolei 1 marca było chłodniej, jakby jesiennie ,ale super warunki na realizowanie zmęczenia biegowego. No i jak nic nie stanie na przeszkodzie to na pewno meldujemy się na ostatniej edycji. Podsumowując ,na razie jestem w szoku. Tyle szaleństwa za 5 złoty, gdzie to znajdziecie ? A ta herbata. Raz nawet była z rumem.

~D.M.J King