W dość krótkim okresie mamy przyjemność pościgać się już po raz trzeci na Trasie PZU w Kobyłce. Świadczy to nie inaczej, że pomysł na lokalizację tych rekreacyjnych instalacji w tym miejscu to był strzał w dziesiątkę. Pierwszy raz biegaliśmy z okazji otwarcia trasy, potem nasza organizacja Biegu Andrzejkowego i teraz takie po świąteczno przed noworoczne ściganie. Pomimo przeciążenia kulinarnego i spadku temperatury poniżej pięciu stopni, a i pojawieniu się śniegu nie zabrakło amatorów by pobiegać. Ku zadowoleniu przybyłych czekały dwa dystanse. Krótszy ,jedno pętlowy dla młodzieży i dłuższy cztero dla seniorów.
Podczas gdy młodzież się już ścigała my ulegliśmy śladowej rozgrzewce. Moja dyspozycja była typowo poświąteczna , a i widząc młodszych i znanych mi ścigaczy wiedziałem ,że łagodnie nie będzie. Przyszedł czas i na nas.
Ruszyliśmy ostro. Oczywiście Kamil w czołówce , a z nim Paweł „Siekierek”, Przemo z Warszawiakow i nie znany mi gościu, młody w rowerowej bandance. Czyli ścigacz rowerowy, ale z porządnym potencjałem. Początkowo próbowałem wbić się w ich tempo, ale nie było to łatwe. Na potwierdzenie tego niech świadczy fakt, że dość szybko minąłem wyrywczego Kamila, ale pozostała trójka przede mną raczej zwiększała separację. A i ja zostałem obcykany przez kolegę z Zielonki, którego chciałem się uczepić jak rzep, ale to nie był ten dzień. Na dłuższych prostych odcinkach jeszcze pod koniec drugiej pętli widziałem ,że czołówka się rozerwała i każdy walczył o utrzymanie, raczej swojej pozycji .
Może poza pierwszym. Jakoś wyjątkowo się męczyłem nie czując żadnych rezerw na jakiś spektakularny atak. No cóż, z kilkuletniej autopsji wiem, że brak nałożonych reżimów, święta czyni też męczącymi to i bieganko później też jest męczące. Pomimo świeżego śniegu trasa była super, bo jednak nie spadło go tak wiele, a wrażenie super zimy robiła szadź elegancko zdobiąca drzewa. Dlatego mogłem porównać swój rezultat z otwarcia tej trasu z aktualnie osiągniętym w okazało się ,że teraz było lepiej o 12 sekund. Czyli pomimo ,słabych odczuć nie było tak źle, choć za mało by znacząco powalczyć. Tym razem piąta lokata musiała być satysfakcjonująca. W końcu było z kim przegrać ! A że bieg organizowany był przez Family Aktive i OSiR Wicher z Kobyłki, to rywalizacja okraszona została pucharami dla zwycięzców i nagrodami dla zawodników na podium, zarówno w rywalizacji junior jak i senior. Sprawdzonym elementem integrującym ,zwłaszcza przy tej temperaturze okazało się ognisko, pozwalające poza tym przetrwać kibicom i osobom towarzyszącym, a i stolik biura zawodów już na początku znalazł się w jego pobliżu.